
Inne cele
Przed spotkaniem oba zespoły trenowały w kompletnie odmiennych nastrojach. Lechia była pozytywnie naładowana, ale jednocześnie spełniona po zwycięstwie z Koroną Kielce, które zapewniło biało-zielonym utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Z kolei Pogoń w środku tygodnia rozgrywała zaległy mecz z Motorem, który pewnie wygrała 3:0. Portowcy podchodzili do meczu z Lechią jak do kolejnego finału, mając ciągle matematyczne szanse na zajęcie trzeciego miejsca w ligowej tabeli, premiowanego grą w eliminacjach europejskich pucharów. Zważając na te okoliczności, to Pogoń miała na sobie presję zdobycia kolejnych trzech punktów, zaś piłkarze Lechii mieli za zadanie pokazać się z jak najlepszej strony przed letnim okienkiem transferowym, które dla niektórych zawodników może być szansą na przejście do silniejszej ligi.
Lechia. Jest licencja na grę w Ekstraklasie, ale na trudnych warunkach
Od pierwszych minut Lechia ruszyła do ataku. Podopieczni Johna Carvera grali w ataku pozycyjnym, wymieniali wiele podań, a po stracie piłki wychodzili do intensywnego pressingu. Już w 6. minucie Camilo Mena świetnie rozegrał piłkę, będąc przed polem karnym. Na prawym skrzydle znalazł się Rifet Kapić, który posłał kapitalne dośrodkowanie do Kacpra Sezonienki, a wychowanek Lechii wykończył akcję strzałem głową. Biało-zieloni potwierdzili dobre wejście w spotkanie bramką na 0:1.
Do 25. minuty to lechiści notowali posiadanie piłki na poziomie 60% i dyktowali warunki gry. Jednak później do głosu doszli gospodarze. Pogoń musiała gonić wynik, zważając na sytuację w tabeli, i ruszyła do ataku. W 32. minucie dynamiczny rajd na skrzydle zaliczył Przyborek, dograł piłkę w pole karne, a pechową interwencję zaliczył Elias Olsson, który wbił piłkę do własnej bramki. Na tablicy wyników było 1:1.
Mecz Polek z Rumunkami 3 czerwca. Bilety grupowe już od 1 zł!
Pięć minut przed przerwą kapitalnym strzałem z trzydziestego metra popisał się Ivan Żelizko. Ukrainiec doskonale wyważył siłę i finezję, a efektem był piękny gol, dający Lechii ponowne prowadzenie. Na odpowiedź Portowców nie trzeba było długo czekać. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę kolejną świetną akcją na prawym skrzydle popisał się Przyborek, a precyzyjne podanie w pole karne wykorzystał Ulvestad. Do przerwy był remis 2:2.

W drugiej połowie na murawie zauważalna była przewaga gospodarzy. Pogoń wyszła z szatni z ofensywnym nastawieniem i jasnym celem odniesienia zwycięstwa. Po kwadransie gry statystyka strzałów wskazywała 5:1 dla drużyny Roberta Kolendowicza. W 72. minucie celną wrzutką z lewego skrzydła popisał się Kamil Grosicki, a w polu karnym świetnie odnalazł się najlepszy strzelec tego sezonu Ekstraklasy, czyli Koulouris. Był to 29. gol Greka w trwającej kampanii.
Lechia nie miała zamiaru odpuszczać. W 76. minucie sędzia Gryckiewicz zaprosił piłkarzy obu zespołów do szatni z powodu intensywnego zadymienia stadionu przez race odpalone na sektorach kibiców Pogoni. Lechiści wykorzystali przerwę w grze na szybką analizę sytuacji boiskowej, a kilka minut po wznowieniu – John Carver dokonał aż czterech zmian. Na boisku pojawili się Carenko, Głogowski, Wójtowicz i Wendt.
Osowa. Miejskie boisko dla seniorów Olimpii przy SP 81 otwarte
Biało-zieloni, wzmocnieni nową energią, ruszyli do ataku i sprawiali problemy gospodarzom. W 90. minucie znów na prawym skrzydle znalazł się Rifet Kapić, zagrał inteligentnie do Głogowskiego, a młody napastnik biało-zielonych strzelił swoją debiutancką bramkę w PKO BP Ekstraklasie. Licznie wypełniony sektor gości oszalał z radości, a piłkarze Lechii świętowali ze swoimi kibicami gola dającego wyrównanie.
Świetna passa
Lechia Gdańsk potwierdziła, że pomimo problemów organizacyjnych jest w stanie imponować postawą na murawie. Choć biało-zieloni utrzymali się już w Ekstraklasie i mogliby podejść do meczu z mniejszym zaangażowaniem, o takiej postawie nie było jednak mowy. Drużyna Johna Carvera wywiozła punkt z drugiego najtrudniejszego terenu w lidze (u siebie lepiej punktuje tylko Lech), a w tabeli za ostatnie pięć spotkań lechiści zajmują drugie miejsce w Ekstraklasie. Gdańszczanie potwierdzili również, że mają patent na drużyny z czołówki - w tej rundzie pokonali Lecha i Jagiellonię, a teraz dorzucili cenny remis w Szczecinie.

Ostatni mikrocykl
Przed Lechią ostatni tydzień treningów w sezonie 2024/2025. W sobotę, 24 maja, biało-zieloni zmierzą się w domowym meczu z drużyną GKS-u Katowice na Polsat Plus Arenie w Gdańsku. Będzie to ostatnie spotkanie sezonu dla piłkarzy Johna Carvera, a dla kibiców - szansa na podziękowanie zawodnikom za postawę na boisku i utrzymanie się w Ekstraklasie.
POGOŃ SZCZECIN - LECHIA GDAŃSK 3:3 (2:2)
- kolejka Ekstraklasy w sezonie 2024/25
sobota, 17 maja, godz. 14.45
Stadion Miejski im. Floriana Krygiera
Frekwencja - 19 917 widzów
Strzelcy bramek:
- 0:1 Sezonienko 6’
- 1:1 Olsson (sam.) 32’
- 1:2 Żelizko 40’
- 2:2 Ulvestad 45’
- 3:2 Kolouris 72’
- 3:3 Głogowski 90’
LECHIA GDAŃSK: Weirauch, Piła, Pllana, Olsson, Kałahur, Żelizko, Kapić, Chłań (82’ Carenko), Mena (82’ Wójtowicz), Wjunnyk (82’ Wendt), Sezonienko (82’ Głogowski)
POGOŃ SZCZECIN : Cojocaru, Wahlqvist, Loncar, Luizao, Koutris (90+5’ Klukowski), Ulvestad, Gamboa (55’ Łukasiak), Kurzawa (46’ Smoliński), Przyborek (88’ Lis), Grosicki (90+5’ Lisowski), Kolouris