
Bouldering, czyli łamigłówka na ściance
Bouldering jest inną dyscypliną niż wspinaczka na czas. W tej drugiej chodzi o to, aby jak najszybciej wspiąć się po ściance z dołu do mety na górze. Najlepszym zajmuje to około 6 sekund. Wszyscy widzieliśmy, jak złoto olimpijskie na igrzyskach w Paryżu wywalczyła w tym rodzaju wspinaczki Aleksandra Mirosław.
Bouldering (od angielskiego słowa boulder - głaz) jest inny: tu jest więcej czasu - 5 minut - na rozwiązanie zadania na ściance do ok. 4 metrów wysokości. Ścianki mają różne stopnie trudności. Są chwyty i stopnie. Zawodnik w określonym czasie musi się wspiąć do najwyższego punktu (top), zaliczając po drodze tzw. zone, za którą dostaje dodatkowe punkty w połowie drogi. Chroni nas gruby materac. Wspina się bez uprzęży.
ZOBACZ MISTRZYNIE NA ŚCIANCE W BYTOMIU:
Trener boulderingu Rafał Samól, z gdańskiego Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto, wyjaśnia, że w czasie zawodów trzeba szybko podejmować decyzje, jak taką ścianę przejść, ile odpoczywać i kiedy podjąć kolejną próbę.
- Jeszcze w eliminacjach sposób przejścia jest pokazany przez routesetterów, czyli układaczy trasy - mówi Samól. - Ale już w finale każda z dziewczyn sama musi taką łamigłówkę rozwiązać. Nikt nie pokazuje wcześniej, jak przejść boulder, czyli problem wspinaczkowy. Można jedynie podejść wcześniej do ścianki, obejrzeć ją i zastanowić się, gdzie pójdzie np. lewa ręka, a gdzie prawa noga. Nie można jednak próbować wcześniej ruchów na ściance. Tasiemkami oznaczone są wszystkie chwyty i stopnie startowe. Trzeba po nich dojść do topu, czyli chwytu, który jest najwyżej na ściance i dołożyć do niego obie ręce.

Technika i psychika
Samól mówi, że w tym sporcie liczy się siła, technika, wytrzymałość, koordynacja oraz oczywiście inteligencja.
- Kiedyś była to wspinaczka czysto atletyczna - mówi trener. - Od chwytu do chwytu. Ale dyscyplina staje się coraz bardziej widowiskowa, więc coraz więcej jest w niej elementów koordynacyjnych, jak np. skoków.
Polki wicemistrzyniami Europy w rugby. W drużynie 12 gdańszczanek
Co jeszcze się liczy? - Niesamowicie ważna jest taktyka - mówi Samól. - Do tego umiejętność odpoczynku w odpowiednim momencie. A także umiejętność radzenia sobie ze stresem, presją i emocjami. Często jest tak, że mamy fizyczne umiejętności, żeby przejść boulder, ale głowa po drodze wysiada. Mamy tylko pięć minut, żeby pokazać najlepszą wersję siebie. Potrzebna jest do tego umiejętność skupienia uwagi. Jeśli jest za duży poziom stresu, to ciało sztywnieje, a ruchy stają się mniej skoordynowane. Zdarza się, że na treningu dziewczyny coś zaliczą, a już na zawodach, pod presją, mogą być sparaliżowane.
Bouldering to więc w dużej mierze adrenalina. Samól potwierdza: - Adrenalina jest nieodłącznym elementem tego sportu. Ale te emocje trzeba studzić. Umiarkowany poziom pobudzenia jest tu kluczowy. Czasem już pierwsze dwa ruchy na ściance sprawiają problem ze względu na zbytnie pobudzenie zawodniczek.

Swój własny Everest
W tym sporcie przydaje się także inteligencja. - Zawodniczki uczą się z biegiem lat wizualizacji i umiejętności czytania problemu. To przychodzi z obeznaniem nowych tras - mówi trener.
Dlatego mistrzynie Polski, poza Gdańskiem - gdzie trenują głównie na ściance Problem Bouldering na Przymorzu oraz na Murallu we Wrzeszczu - trenują też poza Trójmiastem.
- Staramy się robić zgrupowania w Warszawie, ale także np. w Graz w Austrii - mówi Samól. - W Grazu są dwie ściany rangi europejskiej. Trenują tu zawodnicy z kadry narodowej różnych krajów. Dziewczyny potrzebują nowych wyzwań, nowych łamigłówek i nowych problemów. Graz jest na to doskonałym miejscem.
Na koniec Samól zapewnia, że to jest sport dla każdego: - Problemy na ściankach mają bardzo różne stopnie trudności. Każdy może przyjść i pokonać "swój własny Everest". Poza tym jest sport bardzo prospołeczny: ludzie ze sobą przebywają, podpowiadają sobie jak przejść boulder, dopingują się i asekurują nawzajem.

Nasze mistrzynie
Maja Juścińska – rocznik 2010, dwukrotna mistrzyni Polski w boulderingu, wspina się od 2017 roku, zawodniczka Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto, członkini kadry narodowej juniorów Polskiego Związku Alpinizmu
Maja Ciesielska – rocznik 2008, trzykrotna mistrzyni Polski w boulderingu i mistrzyni Polski w prowadzeniu, wspina się od 2017 roku, zawodniczka Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto, członkini kadry narodowej juniorów Polskiego Związku Alpinizmu